Z Lublina wyjechalismy ok 5.00 rano coprawda planowalismy 4.00 ale jak to w zyciu bywa troche sie opoxnilismy, co sprawiło ze do Tallina dotarlismy o 22.00 trasa fajna i nawet niezbyt zatłoczona. Hotel Dorell w Talinie niemiło nas zaskoczył ot takie miejsce do przenocowania a za 40 euro bez łazienki i ubikacji w pokoju to nawet drogie miejscie sie okazało.../3 lata temu nocowalem za 54 euro w 4 geiazdkach/ no ale wyszło jak wyszło, szybki prysznic o ruszylismy na nocny spacer polaczony z poszukiwaniem kolacji. dosyc łatwo na rynku w starym ratuszu znalexclismy restauracje stara hanza, gdzie coprawda kuchnia juz miala wolne ale dostalismy piwko i super smaczna zupe. Stara hanze moge ze spokojnym sumieniem wszystkim polecic bylem tam juz 2 raz i za kazdym razem bylo smacznie i goscinnie, (rynek naprzeciwko polskiej ambasady). Potem szybki 5 godzinny sen, troche nerwow w szukaniu promu, oczywiscie nasz byl na najdalszym terminalu ...i juz płyniemy do Helsinek