Do Hawany dotarlismy o godzoini 17.00 czasu lokalnego, + 29 stopni, cieplo i parno, znalezlismy nasz hostel( taksowkarz okazal sie pomocny 25 CUC), na miejscu okazalo sie (w sumie to sie spodziewalismy) ze pokoje ktore rezerwowalismy to nie sa te pokoje ktore dostaniemy, ale w sumie co tam, mamy jeden pokoj w hostelu a drugi u sasiadow, (25 CUC za pokoj za noc), wieczorkeim kolacja w jakiejs domowej restauracyjce, i oczywiscie cervesa plus miejscowe specjaly, wg mnie takie sobie, rano sniadanko (3 CUC) i zwiedzanie na butach starej Hawany juz teraz wiemy ze nie wydamy wssytkich peso kubanskich CUP bo nie ma za nie czego kupowac za to peso wymienaialen CUC ida ja woda w zasadzie za spojrzenie na dziwnie ubranego kubanczyka trzeba juz placic, wycwanilismy sie i dajemy im CUP nie sa szczesliwi ale biora jak napiwek to napiwek. Hawana supeeeer.....po przebyciu strefy slamsow i kwartalu mista bedacego w stanie znacznego rozkladu wkrazamy do starej Havany, cieplo wrecz goraco....ale jest przeciez mojito. wypite w hotel gdzie mieszkal hemingway,,.troszke muzeow platnych i bezplatnych a teraz wracamy na sieste, a potem chcemy zobaczyc nocne zycie miasta, jutro rano mamy autobus do Veniales 12 CUC, wyruszamy o 8.30...zdjec nie wrzucam bo internet dziala masakrycznie.....